Najnowsze wpisy


maj 26 2020 Tem jednej dzień
Komentarze (0)

To taki ciekwy dzień, piszę tę notatkę po wypiciu już prawie całego piwa, siedzę whoelowej restauracji w hotelu w Redzie, w hotelu, w którm już byłam jak kiedyś szukałam pracy w Trójmieśćie, tak.. szukałam kiedyś pracy w Trómieście i nawet byłam na rozmowach rekrutacyjnych tutaj, zamierzchłe czasy, aczkolwiek jestem ciekawa jak by się potoczyło całę moje życie, gdybym wtedy dostała prace tutaj. To już historia, historia, która potoczyła się inaczej. Jestem tu znim, jestem z nim już od kilku dni, zaczęło się od mojej deklaracji "spędzmy razem lato, a potem zapomnijmy o sobie i niech każdy ułoży swoje życie po swojemu". Wyjechalismy razem w góry Stołowe w sobotę po południu, jest wtorek, zawędrowałam od Gór Stołowych do malborka, z Malborka nad morze a stąd... kto wie. Chcę w tej sprawei zaufać tylko Bogu, niech on mnie prowadzi. Prosiłąm go tak mcno "Jezu, Ty się tym zajmij" i mam nadzieję że to On z góry tym kieruje, a jeżlei kieruje do szczęścia to kocham Cię Jezu, jeżlei kierujesz do nieszczęscia, to również kocham Cię Jezu, bo wiem, że cokolwiek uczynisz jest dla mnie najlepsze. Każdy dzień jest pięky, każdy dzień, kiedy otwieram oczy i wiem że dostąpiłam tego cud kolejnego dnia jest dobry. Każdy dzień to dla mnie nowe możliwości, nowe szanse, nowe przeżywanie, doznawanie, doświadczenie. Dostaję każdy dzień od Ciebie Boże i wiesz co ? Nie będę się martwić o przyszłość o pozostawiam ich w Twoich świętych dłoniach, ja zostaje ze spokojnym sercem bo wiem że Ty się tym zajmiesz ;) ufam Ci, jak nikogo i wierzę Ci jak nikomu. Doprowadz mnie do świętości, doprowadz mnie do szczęścia, choć by miało wieść przez nieszczęście to wiedz Jezu, że zła się ne ulęknę, chocbyś prowadził mnie przez ciemną dolinę. Zawierzam Tobie Jezu, Twojej miłości do mnie, bo wiem że mnie kochasz, tak jak ja Ciebie, całym sercem, nie umiwem naet słowami wyrazić tego co do Ciebie cczuję. Miłośc, wdzięcznośc za to co mi dajesz każdego dnia i za każdy dzień, wdzięcznośc za to co od Ciebie otrzymałam, za opiekę, za troskę, za to że choć zbłądziłam w pewnym okresie swojego życia to mnie przygarnałes i w Tobie odnalazłam ukojenie serca i duszy Kocham Cię nad życie Jezu, nad wszystko co jest stworzeone, boć Ty dobro nie skonczone. 

I choć mogłabym w tym poście pisać o swoim życiu, o swoich troskach i zmartwieniach, o życiu codziennym, o zmaganiach to wiesz... wolę pisac o tym jak bardzo Cię kocham Jezu, Ty jestes w moim życiu najważniejszą istotą i nic ani nikt nie wpłynie na moj serce tak jak Ty. Zostań ze mną bardzo Cię proszę, choć wiem że błądze, choć wiem że grzeszę, to uwierz jak ja bardzo Cię kocham, moje serce jest oddane tylko Tobie, bo jesteś moim pasterzem. Przepraszam, że pisze to słowa po piwie, czego pewnie nie pochwalasz ale wiesz... po alkoholu mówi się prawdę :)  a prawda jest taka że to Ty jestes prawdą w mowim życiu, jedyną... kocham mnie i prowadz mnie prze zkolejne dni, które jeżeli będzie mi dane przeżyć, to za każdy dzień jestem Ci wdzięczna. Pobłogosław moją ziemską mame, ziemskiego ojca, mojego barat i całą moją rodzinę, którą chociaż przez tyle lat 

angelikahajduga   
maj 16 2020 Jak długo jeszcze
Komentarze (0)

Mam ochote położyć sie i już nigdy się nie obudzić, nie czuć, nie myśleć, nie czuć bólu, nie cierpieć, nie czuć tego potwornego bólu w klatce piersiowej, który utrudnia oddychanie, nie chę już myśleć. To jak bardzo boli mnie dusza i całe ciało jest nie do opisania. To nie jest smutek, to jest powolne umieranie każdej komórki mojego ciała. Muszę jakoś funkcojować, godzina za godziną, dzień za dniem. Wstać, przeżyć jakoś dzień, jakgolwiek przeżyć starająć się oddychać i funkcjonować, potem iśc spać i od rana to samo- byleby przezyć kolejny dzień. 

Czy to kiedyś minie? Nie, dlatego że los odebrał mi coś, co było najważniejsze w moim życiu, co było przyszłością, marzeniami, planami, co było całą mną. Po czymś takim nie można się tak po prostu pozbierać. Zacząc od nowa, zamknąc rozdział, zapomniec i ułożyć plan na nowo, może z kims innym. To co się wydarzyło, jest gorsze od śmieci bliskiej osoby. 

Nie widzę sensu istnienia, ale wiem że muszę jakoś żyć, jakoś, jagkolwiek.Dzień za dniem. Proszę żyj, nie powiem Ci że będzie dobrze, kiedyś pewnie będzie, myślałam że najgorszy czas mam za sobą, ale teraz wiem że największe cierpienie mam dopiero przed sobą, największy ból jest przezde mną. 

angelikahajduga   
maj 15 2020 Zastanawiam się
Komentarze (0)

Zastanawiam się, po co to wszytsko? Poprosiłam Boga o cud, on zeslał mi większe cierpienia, ukżyrzował mnie tak jak jego ukrzyżowali. Czy jestem zła? Nie, bo oddałam mu swoje życie w jego ręce więc zrobił ze mną to co chciał. Chciał żebym cierpiała? Ok, więc ma to czrgo chcę cierpię, nie mogę oddychać z bólu serca. Poprosiłam o zeslanie ducha świętego i co mam ? myśli że zawsze będę sama, że nigdy nie założę rodziny, że nigdy nie będę mieć dzieci, męża, domu, szczęścia rodzinnego. Nie odwrócę się od Boga bo to nie moje życie, tylko jego, ja mam tylko wypełniać jego wolę, ale nie chce już o nic prosić, bo boję się kolejnych zranień z jego strony, boję się kolejnych ciosów, ktorych mogę już nie przeżyć. A może o to chodzi? może chodzi mu o to aby doprowadzic mnie na skraj wytrzymania, abym ponownie chciała zrobić to co jakiś czas temu? wyciągnąć z szafy pasek ii... moż to mam uczycić ze swoim życiem? może do tego chce mnie doprowadzić? To co mi zrobił uzmysłowiło mi tylko jedno, że nie zasługuje na szczęśćie, że szczęście jest tylko obok mnie ale nie będę już jego udziałem, może moje życie do tej pory było grzeszne że nie zasługuje na żadne wybaczenie, żadne ładki, może przez resztę życia mam odpokutowywać za zło, które wyrządeziłam w poprzednim życiu. Nikt mi nie wmówi, że to co mam w sercu to złudzenie, że to co czuję to nie miłość. Czy mam się gdzieś wyprowadzić, daleko, od wszytskich aby być może już swoim grzesznym postępowaniem nikogo nie ranić i spędzić życie na cierpieniu, które zesłał mi Bóg i które sama sobie wyrządziłam, gdzies zdaleka od świata, w samotności ? może tego właśnie ode mnie chce. Nie chce żyć ale wiem że muszę, bo ta decyzja niie należy do mnie, wiem że muszę się męczyć tutaj na ziemi ze sobą, z tym wszytskim do około, że codziennie muszę przeżywać swoje cierpienie, nieśc swój krzyż i odmawiać sobie jakichkolwiek przyjemności bo na nie nie zasłużyłam, na nie. Nie zrobię sobie nic, z szacunku do niego, bo moja miłośc nawet do niego jest duża i dla niego tego nie zrobię, choć on mnie nienawidzi z pewnością, co pokazał zsyłajać m i sytuację o którą prosiłąm a potem uderzył mnie prosto w serce najsilniej jak to możliwe. Nie oddaje mu już mojego cierpienia bo chyba chce mi powiedzieć że mam to przeżywać sama, cierpieć aby coś zrozumieć, może to jakim jestem ochydnym człowiekiem, złym, choć staram się dostrzec co zrobiłam aż tak złego, aż tak strasznego, czy ktoś przezze mnie aż tak bardzo  ciepriał? płakał? 

On mi nie pomoże, mam sama iśc i nieść swój krzyż przez życie. Ale co to za życie bez wlasnej rodziny, a nie chce jej założyć z kimkolwiek bo na tym świecie jest tylko jedna osoba, którą kocham z całego serca, tylko jedna do której bije moje serce, nie pokocham na razie nikogo innego i nie wiem kiedy bedę gotowa na to aby pokochac kogoś innego. 

angelikahajduga   
maj 15 2020 Po dłuższej przerwie
Komentarze (0)

Dawno nic nie pisała ale nie byłam w stanie, stres związany ze swpotkaniem z P. wywyołuwał u mnie tylko flustrację i złość. 

Spotkaliśmy się, spedziliśmy ze sobą dwie noce, z mojej strony znowu wszytsko odżyło, wszytskie uczucia, miłośc, radość, szczęście.

Czy to były dwa dni, które po prostu los mi dał ? Nie wiem. 

To krótka notatka bo skończyłam z domysłami, analizowaniem sytuacji, martwieniem się albo nadmiernym cieszeniem. Niech Bóg się tym zajmie, oddaje mu swoje życie w jego ręcę, to dla mnie za trudna sutuacja abym ja podejmowała jakieś decyzje, rozmyślała. Nie- poddaje się biegowi życia, a miłośc w moim sercu do tego człowieka zawierzam Bogu, modle się o to aby dał mi to co jest najlepsze dla mnie. Nie wiem czy P. jest dla mnie najlepszy, pomimo żę kocham go całym sercem, to Bóg wie co jest dl amnie najlepsze, poradzę sobie z każdym bólem, cierpieniem, niepowodzeniem, bo jestem silna. Liczy się ten dzień, to co mogę zrobić dziś a przyszłośc ?  Niech Bóg ześle mi przyszłośc. Amen. 

angelikahajduga   
maj 07 2020 Dzień zwykły i niezwykły
Komentarze (0)

Wczorajszy dzień był dość leniwy, deszczowy, ale potrzebowałam takiego małego lenistwa. 

Skupiam się na celu aby schudnąc do 47,00 kg, niestety od tygodnia mam straszne wzdęcia, nie wiem co mam z tym brzuchem zrobić ale chyba po pandemii musze z powrotem iść do lekarzu z tym problemem. 

Odezwał się do mnie Damian, taka tam stara znajość sprzed 3 lat, byłam kiedyś u niego we Wro ale to się źle skończyło. Teraz napisał, przeprosił od 2 dni piszemy ze sobą intensywnie, rozwawialiśmy chyba ze 3 h przez telefon, mamy się spotkać jutro, ponieważ jadę jutro do Marty a w sobotę śmigamy do Zakopanego, pochodzić trochę po Tarach. 

Jestem ciekawa czy to wszytsko co się dzieje, w ta ten weekend wyjazd do jednego faceta, który okazał się dla mnie wielką nauczką i wiele mi uświadomił, w ten weekend spotkanie z Damianem. Czy to jakieś działanie z góry? Czy On chce mi ciś pokazać, powiedzieć ? Wiem jedno, poddam się fali, niech ona mnie prowadzi razem z Jezusem. Biorę to co mi się przytrafia, bo ufam, że to wszytko ma jakiś głębszy sens, tylko musze to przeżywać świadomie. 

 

Czuję że życie daje mi jakąs lekcje właśnie, nie mogę się doczekać tego, co mam się z niej nauczyć ;)

angelikahajduga